Prokuratura oraz Krajowe Biuro Wyborcze sprawdzają, czy było możliwe wielokrotne głosowanie.
Do Sądu Najwyższego wpłynęło już prawie 6 tys. protestów wyborczych związanych z przeprowadzeniem wyborów prezydenckich. Wielu wyborców skarży się, że ich karty do głosowania nie miały wymaganych pieczątek, a pakiety do głosowania korespondencyjnego dotarły z opóźnieniem. Na tym tle sprawa pana Grzegorza, przedsiębiorcy branży gastronomicznej z Gdyni, może okazać się wyjątkowa.
Protest wyborczy. "Głosowałem trzykrotnie"
- 12 lipca podczas II tury wyborów głosowałem trzykrotnie jako jedna i ta sama osoba. Pytanie, ilu wyborców miało taką możliwość? - twierdzi mężczyzna. Przekonuje, że wykorzystał lukę w systemie rejestrowania wyborców. Pozwalała ona na jednoczesne głosowanie za pomocą zaświadczenia do głosowania, dopisania się do spisu wyborców w innej komisji oraz głosowania we właściwej dla miejsca zamieszkania komisji wyborczej. Dzień po wyborach powiadomił o nieprawidłowościach Państwową Komisję Wyborczą w Gdańsku. W prokuraturze w Gdyni zgłosił o dokonane przez siebie "przestępstwo wyborcze".
Zgodnie z art. 513 Kodeksu wyborczego "wyborca, który więcej niż jeden raz uczestniczył w głosowaniu w tych samych wyborach - podlega karze grzywny". Za złamanie przepisu grozi kara do 5 tys. zł. Mieszkaniec Gdyni twierdzi jednak, że zrobił to, aby wykazać błędy w przygotowaniu wyborów.
Sprawie nadano oficjalny bieg. Prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, poinformowała, że wyborca zostanie przesłuchany jako świadek. Następnie śledczy rozważą podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa. Z kolei delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Słupsku sprawdza, czy w protokołach komisji wyborczych jest potwierdzenie, że faktycznie doszło do potrójnego głosowania przez Grzegorza K.
Jak dotąd media informowały o przypadkach możliwości dwukrotnego oddania głosu. Chodzi o relacje wyborców donoszących, że z zaświadczeniem o prawie do głosowania oddali głos poza miejscem zamieszkania. Tymczasem rodziny informowały ich, że nadal figurują w spisie wyborców obwodowej komisji wyborców w miejscu zamieszkania.
Redakcja serwisu Czujny.pl zamieściła film, na którym kobieta informuje komisję wyborczą o możliwości podwójnego oddania głosu. 12 lipca oddała głos w Rzeszowie, gdzie dopisała się do spisu wyborców. Potem odwiedziła lokal wyborczy w swoim miejscu zamieszkania, gdzie nie wykreślono jej ze spisu wyborców. "Tak nie może być. Będę to zgłaszać, bo pewnie takich osób jak ja jest więcej. Mama mi powiedziała, że nie byłam wykreślona ze spisu. W pierwszym terminie głosowania też tak było - słyszymy na nagraniu. Przedstawiciele komisji nie potrafili wyjaśnić tej pomyłki. Nie pozwolili na zrobienie zdjęcia spisu wyborców.
Jak dotąd nikt nie oszacował skali potencjalnego problemu wielokrotnego głosowania. Sąd Najwyższy informował, że w związku z wyborami prezydenckimi wpłynęło wielokrotnie więcej protestów niż przy poprzednich wyborach. Po rozpatrzeniu protestów wyborczych Sąd Najwyższy podejmie uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta. Jak wynika z kalendarza wyborczego, taka uchwała powinna być podjęta do 3 sierpnia. Dopiero wtedy może dojść do zaprzysiężenia prezydenta na urząd.
Wirtualna Polska, 22 lipca 2020