Populacja groźnego gatunku Aedes japonicus rośnie w niebotycznie szybkim tempie, co zdaniem lokalnych mediów, może przyczynić się do kolejnego zagrożenia epidemicznego.
Najpierw koronawirus, teraz komary azjatyckie - madrycki dziennik "El Pais" pisze o tym, że Hiszpanie ledwo uporali się z ogromną falą zachorowań na COVID-19, a już wkrótce będą zmuszeni stawić czoła nowemu problemowi. Hiszpańscy dziennikarze powołują się na wtorkowe sprawozdanie ekspertów ministerstwa zdrowia w Madrycie, których zdaniem, azjatycka odmiana komara rozpowszechniła się w Hiszpanii na tyle, że będzie trudno zlikwidować jej populację.
Według informacji lokalnych mediów, Aedes japonicus jest spokrewniony z komarem tygrysim, czyli pierwszym nieeuropejskim gatunkiem komara, który pojawił się w Hiszpanii w 2004 roku. Komara azjatyckiego po raz pierwszy zaobserwowano tam dwa lata temu i od tego czasu, jego populacja gwałtownie wrosła.
"El Pais" podaje, że Aedes japonicus nie tylko rozprzestrzenia się w zastraszająco szybkim tempie, ale jest także odporny na niskie temperatury. Zdaniem dziennika, nowy gatunek komara może już występować na terenie co najmniej sześciu wspólnot autonomicznych Hiszpanii.
Dziennikarze z madryckiego dziennika powołując się na ekspertów z hiszpańskiego resortu zdrowia, zwracają uwagę na to, iż azjatyckie komary mogą spowodować kolejne zagrożenie epidemiczne, ponieważ przenoszą wirusa Zachodniego Nilu. Na wywołaną przez niego chorobę, podobnie jak na COVID-19, nie wynaleziono szczepionki.
Hiszpania jest jednym z krajów, w których odnotowano największą ilość zarażeń na koronawirusa. Od początku wybuchu pandemii zdiagnozowano tam blisko 245 tys. przypadków choroby COVID-19. W wyniku przegranej walki z infekcją zmarło tam ponad 27 tys. osób.
Wirtualna Polska, 17 czerwca 2020