Tylko nieliczne kraje oficjalnie posiadają broń jądrową. Znacznie więcej ma jednak możliwość jej użycia. Wynika to z faktu, że w ramach NATO istnieje program Nuclear Sharing, polegający na współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej.
W praktyce oznacza to, że broń atomowa, należąca do USA, może zostać użyta – rzecz jasna za zgodą Stanów Zjednoczonych – przez ich sojuszników, dysponujących odpowiednimi środkami do jej przenoszenia.
Amerykańską broń jądrową magazynuje obecnie 5 sojuszniczych krajów Europy: Belgia, Holandia, Niemcy, Turcja i Włochy. Atomowy depozyt bywa jednak ze względów politycznych problemem i np. w Niemczech od lat poruszana jest kwestia wycofania amerykańskiej broni.
Problem staje się o tyle istotny, że – niezależnie od bieżącej polityki – niemieckie lotnictwo, wraz z wycofywaniem samolotów Tornado, a przed wprowadzeniem do służby ich następców, traci możliwość użycia amerykańskiej broni.
Wywołuje to reakcje Białego Domu. Poza zastrzeżeniami amerykańskiego ambasadora w Niemczech, opinię przedstawiała także ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Georgette Mosbacher:
Nuclear Sharing - bomby dla Europy
O jakiej konkretnie broni wspomina dyplomatka?
W ramach programu Nuclear Sharing udostępniane są bomby B61. Jest to broń opracowana jeszcze w latach 60. poprzedniego wieku, wyposażona w głowice W80. Ich istotną cechą jest możliwość regulowania – w zależności od potrzeb – mocy, dostępnej w zakresie od 5 do 150 kt (tysięcy ton trotylu).
Operacja Crested Ice, czyli jak Amerykanie zgubili na Grenlandii bomby atomowe
Bomby B61 mają 3,5 metra długości i ważą około 320 kg. Do ich przenoszenia dostosowanych jest wiele typów samolotów – od wielkich bombowców B-52 po mniejsze samoloty wielozadaniowe, jak F/A-18 czy F-16.
Warto przypomnieć, że zainteresowanie uczestnictwem w programie Nuclear Sharing wyraziła przed laty Polska – wspominał o tym publicznie w 2015 roku m.in. podsekretarz stanu Tomasz Szatkowski.
Wirtualna Polska, 16 maja 2020