Mieszkanka Seattle w stanie Waszyngton trafiła do szpitala na początku roku po ataku drgawkowym. Skierowano ją na tomografię komputerową mózgu z podejrzeniem guza. Później okazało się, że lekarze byli w błędzie. – Gdy operowałem tę pacjentkę, zobaczyłem, że część jej mózgu wielkości piłki golfowej zamieniła się w krwawą kaszę – powiedział neurochirurg Charles Cobbs. – Wszędzie były ameby. Pełzały i zjadały komórki mózgu. Nie wiedziałem, co się dzieje – dodał.
Po przeprowadzeniu badań okazało się, że 69-latnia pacjentka zaraziła się bardzo rzadką śmiertelną chorobą pasożytniczą – negleriozą, wywoływaną przez pierwotniaka Naegleria fowleri.
Lekarzom nie udało się uratować kobiety. Przez długi czas próbowali zrozumieć, w jaki sposób mogła się ona zarazić. W rezultacie doszli do wniosku, że kobieta przemywała zatoki nieprzegotowaną wodą z kranu, w której była ameba. Potem w jej nosie pojawiło się podrażnienie, a następnie ameba przedostała się do mózgu przez krwioobieg.
— To na tyle rzadka choroba, że nikt nie pomyślał, że podrażnienie w nosie może mieć związek z mózgiem – powiedział jedne z autorów badania Keenan Piper.
Lekarze apelują, aby przepłukiwać zatoki przynosowe tylko sterylną, destylowaną lub przegotowaną wodą. Jak podkreślają, organizmy, które mogą żyć w wodzie z kranu, umrą w układzie pokarmowym, ale przeżyją w nozdrzach.
W latach 2008-2017 amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób odnotowało jedynie trzy przypadki zarażenia amebą. Aktualnie nie ma skutecznej metody leczenia tej choroby, większość zarażonych umiera.
Sputnik, 9 grudnia 2018
Sputnik, 9 grudnia 2018