Jak pisze Live Science, 50 lat temu znaleziono przepalone fragmenty czaszki. Zebrawszy je, uczeni rozumieli, że do śmierci człowieka doszło w wyniku zastosowania przemocy. Co więcej, jeszcze do niedawna odkrycie uznawano za potwierdzenie praktyk kanibalistycznych.
Dopiero teraz za pomocą elektronicznego mikroskopu skanującego i tomografii komputerowej udało się ustanowić prawdę. Na kościach uczeni znaleźli ślady zabliźnienia. Ich zdaniem nieszczęśliwiec przeżył jeszcze około tygodnia po tym, jak doznał ciężkich urazów głowy.
To obala hipotezę o kanibalizmie i potwierdza hipotezę o tym, że mężczyzna zmarł w wyniku zadanych ran. Ofiara żyła około 8000 lat temu i najprawdopodobniej była myśliwym. Wskazują na to znalezione niedaleko szczątków narzędzia krzemienne.
Po śmierci ciało zabitego zostało zniszczone ogniem, być może w ramach praktyk pogrzebowych. Ustalono także, że na moment śmierci mężczyzna miał około 20 lat — to dużo jak na ten okres czasu.
„Co się tyczy urazu głowy, jego przyczyna jest ewidentna" — mówi antropolog Jacek Tomczyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Sądząc po uszkodzeniu czaszki, łowca otrzymał bardzo silny i niespodziewany cios ostrym narzędziem".
Sputnik, 12 grudnia 2018