Do tego podatek cukrowy i opłata od małpek oraz nowe stawki podatków lokalnych. Z drugiej strony korzyści dla tych firm, które zdecydują się inwestować. A dla statystycznego Kowalskiego? Nowe obowiązki dla kupujących samochody i budujących domy.
2800 tys. zł brutto, czyli 2062 zł na rękę w przypadku umowy o pracę. Od 1 stycznia 2021 roku właśnie tyle będzie wynosić pensja minimalna. 200 zł więcej w wypłacie za styczeń zobaczy blisko milion Polaków
Od wysokości pensji minimalnej wyliczana jest wysokość preferencyjnych składek na ubezpieczenie społeczne dla nowych przedsiębiorców (obniżone składki można płacić przez pierwsze 2 lata prowadzenia działalności gospodarczej). Ich podstawą jest bowiem 30 proc. pensji minimalnej.
Co miesiąc przelew "świeżego" przedsiębiorcy będzie wyższy o przynajmniej 20 zł. Z 609 zł z groszami zrobi się niemal 630 zł. Efekt? W ciągu roku taki początkujący pracodawca dorzuci do budżetu o 227 zł więcej niż teraz.
Jednak to nie początkujący przedsiębiorcy muszą się martwić przyszłym rokiem, a ci, którzy działają już na rynku. W 2021 roku najprawdopodobniej będą płacić co miesiąc w okolicach 1450 zł składek ZUS. Dziś to około 1431 zł. W ciągu roku podwyżka będzie warta około 240 zł.
Ostateczny kształt składek dla firm poznamy dopiero w połowie stycznia - wraz z najnowszymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego. Dziś wiadomo, ile wyniosą składki na ubezpieczenia społeczne. Niewiadomą jest zaś składka na ubezpieczenie zdrowotne.
Bilans noworoczny z perspektywy firm ma też plusy. Jest kilka pozytywnych zmian podatkowych. Pierwszą jest tzw. estoński CIT. Korzyścią z tego rozwiązania jest odroczenie momentu opodatkowania zysku wypracowanego przez firmę. Warunkiem jest inwestowanie tych pieniędzy.
Wraz z nowym rokiem pojawi się też kilka zmian w podatku VAT (uproszczone korekty faktur, ułatwienia dla eksporterów, ułatwienie przy stosowaniu kursów walutowych).
Warto pamiętać również o tym, że w połowie stycznia ruszy druga wersja Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Wartość pomocy dla mikro, małych i średnich firm to 10 miliardów zł. O dwóch tarczach w nowej odsłonie można przeczytać tutaj.
Podatek cukrowy i opłata od małpek
To jedna z największych zmian na rynku spożywczym od lat. Od 1 stycznia w Polsce pojawi się nowy podatek - tzw. opłata cukrowa. Objęte nią będą napoje słodzone (w większości gazowane). Podatek składa się z dwóch części, naliczanych na każdy 1 litr napoju.
I tak opłata wyniesie 50 gr w sytuacji, gdy w 100 mililitrach napoju będzie mniej lub maksymalnie 5 gramów substancji słodzącej (innej niż cukier). Do tego doliczana będzie opłata zmienna w wysokości 5 gr za każdy gram cukrów powyżej wspomnianego limitu. Ponadto napoje zawierające substancje aktywne - takie jak kofeina czy tauryna - będą objęte dodatkową opłatą w wysokości 10 gr (w przeliczeniu na litr napoju).
Podatek maksymalnie może wynieść 1,2 zł na każdy litr napoju. Dla 2-litrowej butelki może to być zatem 2,4 zł więcej przy kasie. I najłatwiej to pokazać na przykładzie - 2-litrowy napój zawiera 10,6 gramów cukru (na każde 100 mln) oraz kofeinę. Opłata cukrowa będzie się składać z: opłaty stałej w wysokości 50 groszy plus 6 razy po 5 groszy za nadwyżkę cukru i do tego 10 groszy za zawartość kofeiny. Całość trzeba przemnożyć jeszcze przez 2 (ze względu na 2-litrową butelkę). Podatek wyniesie 1,8 zł.
Analitycy banku Credit Agricole oszacowali, jak zmienią się ceny popularnych napojów gazowanych po wprowadzeniu podatku cukrowego.
Ceny do zmian
I tak np. napój Hoop Cola (w 2-litrowej butelce) może podrożeć o około 45 proc. Inny napój - Fanta o smaku pomarańczy (również w 2-litrowej butelce) - podrożeć może o niemal 40 proc. Podwyżki od 30 do 35 proc. można będzie zaobserwować w przypadku takich napojów jak Coca-Cola, Pepsi czy oranżada Hellena. Niewiele mniejsze podwyżki dotkną również napoje o mniejszej kaloryczności. I tak Coca-Cola Zero i Pepsi Max (w których do słodzenia używany jest słodzik - aspartam) mogą podrożeć o około 25 proc.
Zmiany dotkną również segment napojów energetycznych. Takie produkty jak Monster Energy (w 0,5-litrowej puszce), Tiger Energy czy Red Bull (w 0,25-litrowej puszce) mogą podrożeć od 5 do 10 proc. Oczywiście są to tylko założenia - analitycy banku Credit Agricole przyjęli, że firmy przeniosą w całości podatek cukrowy na konsumentów i jednocześnie nie zmienią składu napojów tak, by opłaty uniknąć.
Jan Kolański, prezes firmy Colian Holding (odpowiadającej za takie marki jak Grześki, Hellena, Goplana czy Jutrzenka), mówił w rozmowie z money.pl wprost: zmiana receptur napojów to proces trwający od kilku do kilkunastu miesięcy.
A jednocześnie - jak przekonuje Jan Kolański - zmiana ta musi być zgodna z gustem klientów. Zmiana smaku z dnia na dzień w sprzedaży nie pomoże. W programie "Money. To się liczy" prezes Colian Holding przekonywał jednocześnie, że żaden z producentów nie weźmie na siebie całej podwyżki. Część opłaty spadnie na klientów.
Jak tłumaczy analityk Credit Agricole Jakub Olipra, trudno w tej chwili wskazać, jaką część opłaty wezmą na siebie producenci, a jaka spadnie na barki klientów. Dlaczego? Producenci będą musieli tak ważyć cenę, by jednocześnie nie odstraszyć sporej grupy kupujących. Jak wskazuje Olipra, wzrost ceny o 10 proc. w przypadku napojów słodzonych zwiastował jednocześnie spadek sprzedaży od 8 do 14 proc.
Szacowane wpływy budżetowe z tytułu opłaty cukrowej to 3,2 mln zł.
Co ciekawe, ta sama ustawa wprowadza również drugą opłatę - od tzw. małpek, czyli alkoholu sprzedawanego w małych butelkach.
Opłata w tym wypadku naliczana jest od litra stuprocentowego alkoholu (sprzedawanego w opakowaniu mniejszym niż 300 ml). Wyniesie 25 zł. Co to oznacza? Na każde 100 mln wódki (40-procentowej) przypada 1 zł dodatkowej opłaty. W tym wypadku do budżetu ma trafić około 500 mln zł.
Jak wskazuje w rozmowie z money.pl dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak, wpływ fiskalny tych zmian nie powinien odwracać uwagi od ich głównego celu: zmniejszenia spożycia cukru oraz alkoholu i - co za tym idzie - polepszenia zdrowia Polaków. Jak podkreśla Piotr Arak, taki był właśnie efekt zastosowania zmian w innych krajach, np. Wielkiej Brytanii.
Podatki lokalne też do zmiany
To jedna z najmniej widocznych podwyżek. Jest co roku, a mało kto o niej pamięta. Aż przychodzi do płacenia. Od tego roku zmieniają się stawki podatku od nieruchomości. Właściciele mieszkań i domów zapłacą więcej.
Grunty, budynki mieszkalne (z wyodrębnioną księgą wieczystą), budowle i ich części związane z prowadzoną działalnością - wszystkie te miejsca są opodatkowane. Masz? To płacisz. Za mieszkanie zapłacisz, za dom zapłacisz, za budynki firmowe również zapłacisz. Budujesz się? Zapłacisz. Wybudowałeś się? A jakże - też zapłacisz. I to co roku.
Kto płaci?
właściciel,
posiadacz samoistny (czyli ten, kto używa gruntów jak właściciel, choć nim nie jest),
użytkownik wieczysty gruntów, które są własnością publiczną (państwową lub samorządową),
posiadacz mienia publicznego.
W 2020 roku stawka maksymalna dla podatku od nieruchomości od budynków mieszkalnych wynosiła 81 groszy za każdy metr kwadratowy powierzchni użytkowej. Od tego roku będzie więcej o 5 proc. Za każdy metr kwadratowy nieruchomości mieszkalnej trzeba będzie zapłacić 85 groszy. Ważna jest jeszcze stawka za grunt (niezwiązany z działalnością gospodarczą). A ta wynosić będzie 52 grosze. Wczoraj było to jeszcze 50 groszy.
Podwyżka związana jest z inflacją - im bardziej rosną ceny w gospodarce, tym szybciej rośnie podatek od nieruchomości. O stawkach maksymalnych decyduje Ministerstwo Finansów. O realnych - już samorządy.
Jak zmienią się podatki od nieruchomości?
Warto pamiętać, że są to stawki maksymalne, które co roku publikuje Ministerstwo Finansów. Za ich wyskość w poszczególnych miejscowościach odpowiadają gminy, więc mogą - ale nie muszą - ustalać opłaty zgodnie z limitem. Szczegóły trzeba sprawdzić w lokalnym urzędzie gminy lub czekać na decyzję o ustaleniu wysokości podatku.
Decyzja przychodzi listownie wraz z terminem płatności. W liście powinno być wyszczególnione, które części nieruchomości zostały objęte daniną. Można znaleźć i powierzchnię, i stawkę.
Podatek od psa
Na liście zmieniających się opłat lokalnych jest również tzw. podatek od psa. Stawka może sięgnąć 130,30 zł rocznie za jednego psa - to prawie 5 zł więcej niż w 2020 roku. Warto jednak dodać, że spora część samorządów rezygnuje z tej opłaty - choć nie musi. W 2020 roku stawka wynosiła nieco ponad 125 zł.
Opłat nie muszą uiszczać osoby niepełnosprawne, korzystające z psa asystującego, osoby powyżej 65. roku życia, które prowadzą samotnie gospodarstwo domowe i osoby objęte podatkiem rolnym od gospodarstw rolnych. W tym wypadku są zwolnione automatycznie, z mocy ustawy.
Ulga abolicyjna
Nowy rok będzie wyjątkowo trudny dla części Polaków pracujących za granicą. Dlaczego? - Osoby wykonujące pracę za granicą w wielu przypadkach zapłacą od nowego roku wyższy podatek - przypomina Małgorzata Samborska, doradca podatkowy w Grant Thornton.
A wszystko to za sprawą jednej zmiany. Od 1 stycznia 2021 roku znika tzw. ulga abolicyjna. To dzięki niej osoby, które są polskimi rezydentami podatkowymi, ale pracują za granicą, nie musiały dopłacać w Polsce podatku od zarobionych za granicą pieniędzy. To sytuacja zwłaszcza dla Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii, która ma niektóre stawki podatkowe niższe.
- Likwidacja ulgi abolicyjnej dotknie osoby, które mają miejsce zamieszkania w Polsce, czyli są polskimi rezydentami podatkowymi, ale uzyskują dochody w innych państwach. Oznacza to, że jeśli osoby te nie mają miejsca zamieszkania w Polsce, to ich ta zmiana nie dotyczy - dodaje Małgorzata Samborska.
Warto wyjaśnić, że dla fiskusa miejscem zamieszkania jest kraj "posiadania centrum interesów życiowych". Jest to np. państwo, gdzie mieszka najbliższa rodzina podatnika (małżonek i dzieci), gdzie podatnik ma więzi społeczne i gospodarcze. I takich osób w Polsce jest wiele. - Likwidacja ulgi abolicyjnej może w praktyce oznaczać, że wiele osób zarabiających za granicą zmieni rezydencję i wyprowadzi się na stałe z Polski - dodaje ekspert.
Rejestr umów o dzieło
Nie wszystkie zmiany i nowości w 2021 roku muszą wiązać się z dodatkowymi kosztami. A przynajmniej - nie wszystkie wprost się z takimi wiążą. Od 1 stycznia 2021 roku pracodawcy będą musieli informować Zakład Ubezpieczeń Społecznych o zawartych umowach o dzieło.
Po co? - Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a koniec końców organy państwa, muszą wiedzieć, w jaki sposób zarabiają Polacy. Sytuacja, w której nie jesteśmy w stanie tak naprawdę powiedzieć, ile osób pracuje w oparciu o umowę o dzieło, jest dość nietypowa dla państwa XXI wieku – mówi w rozmowie z money.pl prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
- Inne dane ma ZUS, inne skarbówka, inne GUS, a wszystkie one są wycinkowe. Jaka jest skala? Nie wiemy. Takie narzędzie jest nam po prostu potrzebne - dodaje. Z kolei eksperci rynku pracy obawiają się, że to zwiastun dodatkowych kontroli.
- Nowe przepisy ułatwią urzędnikom typowanie przedsiębiorców do kontroli. W konsekwencji potencjalnie umożliwią "przekwalifikowywanie" na mocy decyzji administracyjnej umów o dzieło na umowy zlecenia. Płatnicy składek w takiej sytuacji oczywiście będą mieli możliwość odwołania się od takiej decyzji, ale będą musieli liczyć się z długoletnimi procesami sądowymi i możliwą przegraną - analizuje Ewa Gulczyńska, specjalista ds. kadr i płac w firmie Grant Thornton.
O zmianach powinni pamiętać również kierowcy - zwłaszcza ci, którzy sprowadzają samochody. Od 1 stycznia 2021 roku na rejestrację pojazdu mają znów 30 dni. Dlaczego znów? Bo takie przepisy obowiązywały jeszcze na początku mijającego roku, ale zmieniły się za sprawą epidemii koronawirusa. Czas na rejestrację został wydłużony do 180 dni.
Od nowego roku pojazdy sprowadzone z terenu Unii Europejskiej muszą być rejestrowane w ciągu miesiąca. Jeżeli tak się nie stanie, właściciel może zapłacić 1 tys. zł kary. O sprawie informował m.in. serwis AutoKult.
Inna nowość? Od 1 stycznia 2021 roku w życie przepisy budowlane nazwane zbiorczo WT 2021. Wymuszą one spore zmiany w sposobie budowy domów i wyboru materiałów, z których będą one powstawać, a to ze względu na zaostrzenie norm dotyczących zapotrzebowania na energię.
Wyższa pensja minimalna dla miliona Polaków, ale i wyższe składki dla przedsiębiorców.
Co ważne, to zmiany dotyczące tych budynków, na które pozwolenia budowlane będą przyznawane już w nowym roku. Nie dotyczą tych, które są w trakcie budowy lub zostały zaplanowane wcześniej.
Co ważne, to zmiany dotyczące tych budynków, na które pozwolenia budowlane będą przyznawane już w nowym roku. Nie dotyczą tych, które są w trakcie budowy lub zostały zaplanowane wcześniej.
Z nowych przepisów można wyodrębnić dwie części, na które WT 2021 wpływa: regulacje dotyczące zapotrzebowania energetycznego budynków oraz wymogi budowlane, jakie muszą one spełniać.
Jak już informowaliśmy, nowe przepisy są na tyle rygorystyczne, że od nowego roku korzystanie wyłącznie z nieodnawialnych źródeł energii w nowych inwestycjach okaże się niemal niemożliwe. I tak np. rozważyć trzeba będzie instalację pompy ciepła czy paneli fotowoltaicznych. A więcej o tych zmianach można przeczytać tutaj.
Mateusz Ratajczak
money.pl, 31 grudnia 2020
Кoличество переходов на страницу: 144
Версия для печати | Сообщить администратору | Сообщить об ошибке | Вставить в блог |