Uczestnicy Marszu Autonomii Śląska przeszli ulicami Katowic, 16 bm. Marsz zorganizowany został po raz piąty przez Ruch Autonomii Śląska.
"Jak co roku marsz ma przypominać o tym, że 15 lipca 1920 roku województwo śląskie otrzymało od Sejmu RP autonomię. Ma też przypominać, że autonomia w nowoczesnej formie, którą proponuje Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) jest programem także na dziś" - powiedział przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa śląskiego.
Marsz przeszedł ulicami Katowic aż pod gmach Sejmu Śląskiego. Nieśli żółto-niebieskie flagi województwa śląskiego, ubrani byli w stroje także w tych barwach. Idący w marszu wznosili okrzyki: "autonomia", "Górny Śląsk", nieśli transparenty, m.in.: "Autonomia 2020".
"Jak co roku marsz ma przypominać o tym, że 15 lipca 1920 roku województwo śląskie otrzymało od Sejmu RP autonomię. Ma też przypominać, że autonomia w nowoczesnej formie, którą proponuje Ruch Autonomii Śląska jest programem także na dziś" - powiedział przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik.
"Powinniśmy mieć prawo decydowania o własnym losie, zwłaszcza o tym, na co wydawane są nasze pieniądze" - mówiła członkini RAŚ Natalia Pińkowska z Katowic, która w pochodzie szła wraz z 3-letnią córką.
"Cały ten ruch autonomii śląskiej będzie z roku na rok coraz silniejszy, dlatego że jest on autentyczny; Ślązacy istnieją" - powiedział idący w marszu reżyser i poseł (niezrz.) Kazimierz Kutz. "Przez siedem wieków byliśmy poza Polską, mamy swoje odmienności i chcemy, żeby uznawano całą tą naszą urodę, bo ona wzbogaca kraj" - dodał.
Kutz powiedział PAP, że dążenia RAŚ do stworzenia w Polsce ruchu o zasięgu ogólnopolskim, który reprezentowałby cele różnych regionów, są słuszne. "To jest wielka obywatelska inicjatywa. Ruch może wypłukać to straszne partyjniactwo" - mówił. Dodał, że nie ma w tym nic złego, by każde województwo miało podobny ruch obywatelski. "Tak powinno się budować społeczeństwo obywatelskie, domagać się swoich praw, w naszym wypadku uznania inności Ślązaków" - powiedział poseł.
Gorzelik wyjaśniał, że autonomię postrzegają jako "prawo regionów, a nie przywilej dla jednego regionu". "Zauważamy, że w innych regionach coraz częściej pojawiają się głosy, że należy im się wyższy stopień samorządności niż obecnie" - powiedział.
Z okazji piątego marszu autonomii śląskiej na Placu Sejmu Śląskiego zorganizowany został I Dzień Górnośląski. Tam zostali powitani uczestnicy pochodu. "Jeszcze nigdy w sposób tak nieskrępowany nie dyskutowano o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości Górnego Śląska. Niektórzy z was mogą odczuć zaniepokojenie, a nawet onieśmielenie gwałtownością ataków, którym musimy stawić czoła. Pamiętajcie jednak, że ta zawziętość wynika z bezradności" - przemawiał do zgromadzonych Gorzelik.
W marszu udział wzięli także Ślązacy z Niemiec oraz Guenther Dauwen – dyrektor biura Wolnego Sojuszu Europejskiego - partii zrzeszającej ugrupowania regionalistów i narodów bezpaństwowych. Mówił, że Ślązacy mają prawo się domagać swoich praw i wierzy w powodzenie tych działań. Kutz dodał, że pozbawiona agresji sobotnia manifestacja może być wzorcem ruchu obywatelskiego.
Na katowickim rynku marsz usiłowała zakłócić kilkuosobowa grupa reprezentująca Ligę Obrony Suwerenności, wykrzykując: "Ludzie, Niemcy idą".
Przed marszem Gorzelik spotkał się z młodzieżówką PiS, która wręczyła mu m.in. zegar. "Chcieli w ten sposób pokazać, że Górny Śląsk nie jest tym zepsutym zegarkiem. Jednak każdy symbol jest wieloznaczny. W mojej interpretacji oznacza, że autonomia jest ideą na czasie" - powiedział szef RAŚ.
Ruch Autonomii Śląska jest stowarzyszeniem postulującym odzyskanie przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie. Najważniejsze postulaty to: przywrócenie parlamentu regionalnego oraz skarbu śląskiego, do którego będą spływały podatki z całego regionu.
16 lipca 2011, Katowice
PAP